Cena ropy przebiła dno. Dlaczego tak się dzieje?

Czyżby już wydarzył się „czarny poniedzialek”? Dla rynku ropy na pewno to jeden z trudniejszych dni. 20 kwietnia 2020 roku w majowych dostawach wartość ropy WTI zatrzymała się na -37,63 dolarów, co oznacza spadek o 300 proc.

We wtorek 21 kwietnia kończy się kontrakt majowy na ropę WTI, co okazało się przyczyną tak dramatycznych obniżek. Zainteresowane podmioty nie rozprowadziły jeszcze zakupionego wcześniej surowca. To jeden z wielu zgubnych dla światowej gospodarki skutków pandemii CoVid-19. Nieco lepiej jest w najbliższej perspektywie – czerwcowe kontrakty terminowe notują cenę ponad 20 dolarów, co oznacza spadek „jedynie” o 18 proc.

Rynki ropy – kolejna ofiara koronawirusa

Decyzja z ostatnich dni w sprawie zmniejszenia wydobycia w skali globalnej – efekt porozumienia zawartego w rozszerzonym gronie OPEC+, jeszcze nie przyniosła zauważalnych reakcji na rynkach paliw. Warto przypomnieć, że chodzi o wielkość rzędu 10 mln baryłek dziennie. Poza skutkami zdrowotnymi i wysoką śmiertelnością koronawirus dopisuje na swoje konto kolejny paraliż. Zapotrzebowanie na paliwa wciąż nie wzrasta, co wywołuje stan wzmożonego niepokoju wśród inwestorów.

Nie tylko spadki, ale i duża różnica w oczekiwaniu na koniec pandemii

W przeddzień końca kontraktów terminowych na maj cena ropy WTI spadła tak drastycznie. 300 procent oznacza pierwszy spadek wartości surowca notowanego w ujemnej skali. Natomiast za baryłkę w kontraktach czerwcowych z terminem wygaśnięcia 19 maja płaci się 22,06 dolarów – to spadek o 12 procent. W dalszej perspektywie są jeszcze ceny z kontraktów na lipiec, które utrzymują się na poziomie 28 dolarów z 5-procentowym spadkiem. W kontraktach czerwcowych na ropę Brent ceny utrzymują się na poziomie 25,58 dolarów za baryłkę – to obniżka o niemal 9 proc.

W maju nikt nie chce ropy WTI

Jeszcze nigdy w dziejach handlu paliwami nie było tak drastycznych różnic w cenie ropy w perspektywie kolejnych dwóch miesięcy. Kontrakt majowy na ropę WTI kończy się 21 kwietnia. Komunikat CNBC podkreśla, że zakontraktowana ropa ma trafić do nabywców, gdy prawie wszędzie obwiązują ograniczenia związane z zapobieganiem rozprzestrzenianiu się koronawirusa CoVid-19.

Z komentarza można dowiedzieć się m.in., że ten kontrakt dotyczy wyłącznie wielkich podmiotów, jak linie lotnicze czy rafinerie, które są zdolne do odbioru przygotowanych dostaw. Jednak mają one mnóstwo niewykorzystanej ropy w składach, więc nie nie potrzebują nowego materiału.

Kontrakty terminowe – kto zarobi, a kto już liczy straty?

Podmiot inwestujący w kontrakt terminowy oczekuje na wzrost instrumentu bazowego, natomiast sprzedający liczy na proces odwrotny. Ta strona, która lepiej odczyta prognozy, osiąga zysk na transakcji. W tym wypadku straty musza liczyć kupujący, choć pandemia koronawirusa wciąż wymyka się prognozowaniu. Wszystko za sprawą instrumentu finansowego, którym jest kontrakt terminowy (Futures).

To nic innego jak umowa między stronami o sprzedaż za obowiązującą cenę w konkretnym okresie. Różnica między szacowaną ceną terminową (futures price) a ceną obowiązującą podczas daty dostawy (delivery date) lub daty rozliczenia (settlement date) tworzy oczekiwaną wartość.

Show More

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *