Deflacja jest zjawiskiem ekonomicznym, które polega na tym, że w długim okresie ceny towarów i usług spadają. W przypadku deflacji za taką samą kwotę pieniędzy można zakupić więcej towarów. Powoduje to wzrost siły nabywczej pieniądza. Z ekonomicznego, a nie konsumpcyjnego punktu widzenia, nie jest to zjawisko do końca korzystne, generuje szereg problemowych zmian i procesów.
Proces deflacji w Polsce – stan faktyczny i zagrożenia
Produkcja dóbr nie jest już tak opłacalna, jak przed deflacją. Obniżają się płace i świadczenia, redukuje się etaty. Tracą na tym nie tylko producenci, sprzedawcy czy handlowcy, ale także pracownicy i konsumenci.
Panuje powszechna opinia, że deflacja jest zjawiskiem mniej szkodliwym niż inflacja. W gruncie rzeczy, zarówno jedno, jak i drugie zjawisko w skrajnej postaci generuje negatywne skutki dla gospodarki. By to zauważyć, należy analizować problem w makroskali, a nie tylko w odniesieniu do własnej sytuacji. Wcześniej czy później proces deflacji dotknie każdego z nas. Nawet jeśli propaganda polityczna próbuje nam wmówić, że deflacja jest pozytywną zmianą, nie należy tej iluzji pieniądza ulegać.
Siła nabywcza pieniądza w kontekście deflacji
Siłą nabywczą pieniądza jest jego realna wartość. Nie należy przez to rozumieć nominału na banknocie np. 100 złotowym, ale to, ile dóbr jesteśmy w stanie za ten nominał kupić. Procesy zarówno inflacji, jak i deflacji mają duże znaczenie dla siły nabywczej pieniądza. Zmiana cen rynkowych pociąga za sobą zmianę rzeczywistej wartości pieniądza.
Różnice pomiędzy deflacją a inflacją
Deflacja i inflacja to dwa ekonomiczne procesy, które się przeplatają i uzupełniają. Deflacja powoduje spadek cen rynkowych, a inflacja ich wzrost. Jeżeli w gospodarce deflacja wynosi 10%, tzn., że towary i usługi staniały o 10%. Dla porównania, inflacja na poziomie 10% będzie oznaczała sytuację odwrotną – za towary i usługi musimy zapłacić o 10% więcej niż przed zanotowaniem tego wskaźnika procentowego.
Przeciętny konsument może się ucieszyć z deflacji, bo za dobra zapłaci mniej niż do tej pory. Jest to spojrzenie krótkowzroczne. Wcześniej czy później deflacja spowoduje negatywne skutki w gospodarce i odbije się to na naszym portfelu, a w konsekwencji doprowadzi do kryzysu ekonomicznego.
W przypadku inflacji, gdy ceny idą w górę, maleje siła nabywcza pieniądza. Nasza dotychczasowa pensja nie wystarcza już na taką ilość towarów i usług, jak przed inflacją. Musimy zapłacić więcej za tę samą rzecz, np. zamiast 3 zł za chleb, płacimy 5 czy 6 zł. Spadek realnej siły pieniądza prowadzi do kryzysu bankowego.
Klienci banków likwidują lokaty bankowe, zabierają swoje środki z banków i starają się inwestować w dobra o stałej wartości. Sytuacja ta prowadzi do napędzania się tylko niektórych sektorów gospodarki (produkujących dobra trwałe), a inne popadają w kryzys.
Proces deflacji w Polsce
Proces ten miał miejsce w Polsce od połowy roku 2014 do końca 2016. GUS pod koniec listopada 2016 podał do wiadomości, że wskaźnik towarów i usług jest dodatni. Ceny artykułów spożywczych w okresie roku wzrosły o 1,2%, alkoholu o niecały 1%, restauracji i hoteli o 1,6%, a towarów i usług o 3%. W ostatnim roku (2016) z zanotowaną deflacją wskaźnik cen dla towarów i usług wynosił -0,6%. Dopiero w 2018 roku sytuacja zaczęła się stabilizować
Ostatecznie wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych zatrzymał się na poziomie +1,6%. Ostatnio w Polsce nie mówi się już o deflacji, a – jak wynika z Raportu o inflacji Narodowego Banku Polskiego – ceny rosną, na koniec 2019 zanotowano ich wzrost na poziomie 2%. Prognozy na 2020 rok wskazują, że będą rosły nadal, do poziomu 2,9%. Gwałtowne podwyżki uwarunkowane są wieloma czynnikami. Ma na nie wpływ również prosocjalna polityka państwowa, którą krytycy określają „polityką rozdawnictwa”.