Pandemia COVID-19 trwa w najlepsze, światowe rynki zalewane są falą bezrobocia, produkcja kuleje, a firmy robią co mogą, żeby uchronić się przed widmem plajty. W takich okolicznościach prezydent USA Donald Trump rozważa powrót do wojny handlowej z Chinami.
„Ślepa zemsta” Trumpa
Mogłoby się wydawać, że z punktu widzenia gospodarczego gorzej już być nie może. Wiele jednak wskazuje na to, że Donald Trump na poważnie rozważa pomysł wywołania kolejnej wojny handlowej z Chinami. Miałby być to odwet za „rolę Chin w wywołaniu obecnego kryzysu zdrowotnego”. Z wielu względów może być to pomysł tragiczny w skutkach.
Ekonomiści mówią: nie!
Pomysł, aby w obecnej sytuacji iść na wyniszczającą wymianę ciosów pomiędzy największymi światowymi potęgami gospodarczymi jest krytykowany przez ekonomistów. Wprowadzenie ewentualnych dodatkowych taryf celnych lub innych sankcji czy obostrzeń może dobić i tak już mocno wykrwawioną gospodarkę.
Joseph Brusuelas, główny ekonomista firmy consultingowej RSM US LLP, stwierdził, że to „czyste szaleństwo”. Jego zdaniem „to by było to czego obecnie gospodarka amerykańska potrzebuje najmniej”. Jego słowa znalazły potwierdzenie w rynku. Sama realna perspektywa odgrzania amerykańsko-chińskiego konfliktu handlowego spowodowała paniczną reakcję inwestorów. Dow Jones spadł o 600 punktów (-2,4%).
Warto również pamiętać, że koszty ewentualnych ceł nałożonych przez USA ceł na Chiny musiałby w ostatecznym rozrachunku pokryć amerykańskie firmy i gospodarstwa domowe. W obecnej sytuacji mogłoby więc to bardziej zaszkodzić USA niż Pekinowi. Jak zauważają eksperci, wcześniej gospodarka USA była wystarczająco silna, aby wyjść z takiego konfliktu obroną ręką. Teraz sytuacja jest jednak zupełnie inna. Mówi się, że obecnie nawet doradcy ekonomiczni Trumpa ostrzegają, że taki ruch w połączeniu z szalejącą pandemią mógłby spowodować wzrost bezrobocia do poziomu 20% i spadek PKB aż o 40%.
Historia lubi się powtarzać
Podobna sytuacja już się wydarzyła. W czasach Wielkiego Kryzysu z lat 30-tych XX wieku amerykański Kongres przyjął Smoot-Hawley Act. Była to ustawa nakładająca cła na cały import. Pozostałe kraje nie pozostały dłużne i wprowadziły podobne regulacje dotyczące towarów amerykańskich. Zamykanie się rynków tylko pogłębiły i tak brzemienny w skutkach kryzys globalnej gospodarki.
Obecne działania administracji Trumpa zdają się zmierzać w podobnym kierunku. W czasach światowej recesji wywołanej COVID-19, USA dokładają swoją cegiełkę do pogarszania i tak już napiętych stosunków USA-Chiny, a podpisane nie tak dawno porozumienie handlowe pomiędzy obiema potęgami może stać się szybko nieaktualne. Wtedy może powstać realne zagrożenie dla globalnych łańcuchów dostaw, co spowoduje pogłębienie i tak już poważnych problemów na światowych rynkach.
Trump dusi Wall Street
Jeszcze przed zapowiedziami amerykańskiego prezydenta, giełda starała się szybko pozbierać po szkodach wywoływanych przez COVID-19. Optymistyczne podejście inwestorów wywindowało S&P 500 o około 30% powyżej najniższego poziomu z 23 marca, ale to było przed „bombą” odpaloną przez Trumpa w ostatni piątek.
Trump chce anulować zadłużenie USA wobec Chin?
Liczne źródła donoszą, że Trump rozważa wykorzystanie różnych narzędzi przeciwko Chinom. Najbardziej niepokojącym jest pomysł anulowania długu USA wobec Pekinu, co miałoby być karą za „wywołanie globalnego kryzysu zdrowotnego”. Według danych podawanych przez Departament Skarbu jest tu mowa aż o 1,1 bilionie dolarów. Atmosferę podgrzewa republikańska senator Marsha Blackburn, która stwierdziła, że Stany Zjednoczone powinny rozważyć rezygnację z płatności odsetek Chinom ze względu na ekonomiczne koszty pandemii.
Jeszcze większy chaos
Taki ruch byłby czymś zupełnie wyjątkowym. Oznaczałoby, że USA nie regulowałby własnych zobowiązań, co spowodowałby liczne konsekwencje. Agencja ratingowe musiały by obniżyć rating USA, co stanowiłoby podkopanie fundamentu całej amerykańskiej gospodarki mającej przecież opinię najmocniejszej i najpewniejszej na świecie. Obniżenie ratingu amerykańskich obligacji skarbowych było by ciosem dla całej gospodarki, gdyż te papiery wartościowe służą jako punkt odniesienia dla wyceny wszystkiego, od kredytów hipotecznych po obligacje. Brusuelas ostrzega, że anulowanie amerykańskiego zadłużenia w Chinach „spowoduje, że światowe rynki finansowe zatrzymają się w zastraszającym tempie” i pogłębi globalny kryzys gospodarczy.