Wpływ tweetów Donalda Trumpa na cenę ropy naftowej

W ostatnich tygodniach zaobserwowano spadek notowań ropy naftowej, co jest bardzo sprzyjające dla użytkowników dróg. Jednak to, co dobre dla obywateli, może budzić obawy decydentów politycznych tych państw, które zarabiają na handlu tym surowcem. Każda wypowiedź takiego polityka przyczynia się do reakcji kursu.

Tak stało się po wypowiedzi Donalda Trumpa, który poruszył kwestię ilości wydobywanej ropy. Taki ruch pozwolił na wzrost amerykańskiej ropy, której notowania przez moment spadły poniżej 20 dolarów za baryłkę, osiągając najniższą wartość od 18 lat.

Wypowiedzi Donalda Trumpa a ropa naftowa

Wzrost ceny ropy naftowej spowodowała informacja, że Chiny, korzystając z korzystnych cen, będą chciały zrobić zapas tego surowca. Zawsze pojawienie się kupca podbija ceny. Oprócz tego Donald Trump zasugerował porozumienie w wojnie cenowej Rosji z Arabią Saudyjską, czego dowodem jest jego tweet. Sugerował on, że książę arabski rozmawiał z Władimirem Putinem, którzy uzgodnili spowolnienie wydobycia ropy naftowej. Ta wypowiedź spowodowała wzrost ceny ropy nawet o 35%.

Ruch cen został zahamowany przez rzecznika Kremla, który zaprzeczył, jakoby prezydent Rosji rozmawiał z księciem Salmanem oraz że takie spotkanie nie widnieje w planach Putina. Natomiast Arabia Saudyjska dąży do nadzwyczajnego spotkania państw OPEC i innych producentów ropy.

Dlaczego ropa jest taka ważna?

Wspomniane powyżej kraje to najważniejsi gracze na rynku ropy. Nie dość, że te państwa są jej głównymi producentami, to jeszcze Rosja i Arabia Saudyjska są największymi eksporterami tego surowca. Stąd głównie od cen ropy zależy ich budżet. Kraje te nie zgadzają się w wielu geopolitycznych kwestiach, jednak w temacie gospodarki ropą naftową są zmuszone ze sobą współpracować.

Arabia Saudyjska jest także uważana za lidera OPEC. Stąd wspólnie z Rosją, która nie należy do tego kartelu, ustalają poziomy ograniczeń wydobycia ropy. Głównym powodem takiego ruchu jest zapobieżenie spadkowi cen surowca. Niewielka jego ilość na rynku daje duże szanse, że cena wzrośnie.

Od początku roku dostrzega się spadek cen ropy. Najpierw spowodowały to obawy o spowolnienie gospodarki, gdy koronawirus był obecny tylko w Chinach, których dosięgnęła stagnacja, objawiająca się zamknięciem niektórych miast i fabryk. Eksperci przekonywali, że problemy Chin przełożą się także na inne kraje, w związku z czym nastąpi ogólnoświatowy spadek zapotrzebowania na ropę naftową.

Utrata wartości surowca spowodował, że jej producenci musieli wprowadzić działania zapobiegające dalszej bessie. Mimo tego Rosja nie zgodziła się na kolejne spowolnienia wydobycia. Dalszy spadek cen jest powodowany informacjami na temat koronawirusa, który zbiera żniwo na całym świecie, skutecznie hamując globalną gospodarkę.

Globalny popyt na ropę naftową określa się na 100 milionów baryłek dziennie. W porównaniu z informacjami Donalda Trumpa, który mówi o dziennym wydobyciu na poziomie 15 milionów baryłek, dostrzega się bardzo dużą różnicę między zapotrzebowaniem a produkcją.

Szczególnie właśnie Stanom Zjednoczonym zależy na wzroście cen ropy, ponieważ technologia wydobycia jest droga a niskie ceny przekładają się na straty finansowe. Taka sytuacja może postawić znak zapytania nad funkcjonowaniem niektórych przedsiębiorstw. Duża ilość ropy i niewielkie zapotrzebowanie sprawiają, że kończą się miejsca, w których można ją przechowywać.

Show More

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *